niedziela, 4 grudnia 2011

Kółka

Oglądam i uszom nie wierzę (oczom wierzę mimo noszenia szkieł progresywnych). To, że poseł Girzyński (jeszcze PiS) gada głupoty, bo zatrzymał się w swoim widzeniu świata na roku co najwyżej 1865, to mnie nie dziwi. To, że w idiotyczny sposób nazwał min. Sikorskiego ministrem spraw zagranicznych Niemiec, to też mieści się w mentalności polskiego zaścianka. To, że uważa, iż Niemcy tylko czyhają na nasze dziewictwo czyli suwerenność - to należy mu się jak świni koryto (pardon) - bo to przecież nie wnosi nic nowego do mojego obrazu tej formacji, jaką jest PiS - wszystko już było i więcej. Nie jestem zaskoczony mentorskim, choć niezbyt inteligentnym tonem posła Cymańskiego - kreuje się na jakiegoś Cycerona tudzież innego mędrca. Jego przejście do (jak im tam jest?) SP (Służba Polsce, nie Solidarna Polska - na psa urok) to jedynie przejście (dla nas) z deszczu pod rynnę. Bardziej mogą się rozdziawić...
Dziwi mnie rozdmuchiwanie tej normalnej sytuacji - dyskusji ludzi dotyczącej przyszłości UE. Każda ciekawa propozycja jest na miejscu - i tutaj razi w sposób kategoryczny postawa gościa, na temat którego nigdy nie miałem dobrego zdania, choć może bardziej uważałem go za śmiesznego i nieszkodliwego, niż za szkodnika politycznego (tak jak Kaczyńskiego, Ziobrę, Kurskiego, Gowina i paru innych). Mowa o Kłopotku - facecie, którego kariera winna się zakończyć na szczeblu sołtysa. Nawet nie radnego gminy.
Dziwi mnie też przylizywanie się koalicjantowi przez b. już ministra Kwiatkowskiego. Za wszelką cenę.
Nie dziwi wybór tematów prze Rymanowskiego - coraz bardziej daje się w nim wyczuć sympatyka kółek wzajemnej adoracji - Michalik - Głódź - Rydzyk - Kaczyński - Ziobro.
Miłej niedzieli.