Rozliczne serwisy informacyjne bębnią o dzisiejszym wyroku Sądu w Gdańsku, który uniewinnił Adama Darskiego - Nergala. Nergal został pozwany, przez kilku posłów partii (i)edynie słusznej oraz niejakiego jegomościa bodajże Nowaka (który - chwała mu za to) chroni mnie przed sektami, o obrazę uczuć religijnych. Przepisem tym wycierają sobie gęby rozliczni rozmodleni oszołomi i tercjarze. Przepis kuriozalny i niesprawiedliwy - gdyż jeśli istnieje to winien mieć swoją przeciwwagę w postaci przepisu prawnego o ochronie uczuć niereligijnych. Tyle tytułem wyjaśnienia.
Pozostaje kilka kwestii zahaczających o paranoję: jakim sposobem oskarżyciele poczuli się urażeni nie uczestnicząc w koncercie Behemota? Zaocznie, korespondencyjnie, telepatycznie? Proponuję pozwać np. kogoś, kto w tej chwili bazgrze po biblii gdzieś w zaciszu domowej alkowy, albo usiadł na gazecie, w której jest zdjęcia B-16. Przecież to jest obraźliwe, tyłkiem na pontifeksie? Można również pozwać o obrazę uczuć religijnych kogoś, kto... no właśnie, co? Pewnie wszystko może obrazić uczucia przewrażliwionych (by nie rzec chorych z nienawiści) dewotów.
Chociaż przecież ich nienawiść jest w zgodzie z duchem biblii, a przynajmniej tego, co zawiera stary testament. Tam też tylko surowe, by nie rzec drakońskie kary, żądania zemsty, ludobójstwa itp. boskie sprawy, nieprawdaż?
Bóg Starego Testamentu jest prawdopodobnie najmniej przyjazną postacią całej literatury pięknej: zazdrosny i dumny z tej zazdrości; małostkowy, niesprawiedliwy, nie znający przebaczenia pedant; roszczeniowy, krwiopijczy zwolennik czystek etnicznych; mizoginiczny, homofobiczny, rasistowski, mordujący dzieci, ludzi w ogóle, czy też synów w szczególności, zsyłający plagi, megalomański, sadomasochistyczny, kapryśnie manifestujący brak zrozumienia despota. (Richard Dawkins).
Pozostaje kilka kwestii zahaczających o paranoję: jakim sposobem oskarżyciele poczuli się urażeni nie uczestnicząc w koncercie Behemota? Zaocznie, korespondencyjnie, telepatycznie? Proponuję pozwać np. kogoś, kto w tej chwili bazgrze po biblii gdzieś w zaciszu domowej alkowy, albo usiadł na gazecie, w której jest zdjęcia B-16. Przecież to jest obraźliwe, tyłkiem na pontifeksie? Można również pozwać o obrazę uczuć religijnych kogoś, kto... no właśnie, co? Pewnie wszystko może obrazić uczucia przewrażliwionych (by nie rzec chorych z nienawiści) dewotów.
Chociaż przecież ich nienawiść jest w zgodzie z duchem biblii, a przynajmniej tego, co zawiera stary testament. Tam też tylko surowe, by nie rzec drakońskie kary, żądania zemsty, ludobójstwa itp. boskie sprawy, nieprawdaż?
Bóg Starego Testamentu jest prawdopodobnie najmniej przyjazną postacią całej literatury pięknej: zazdrosny i dumny z tej zazdrości; małostkowy, niesprawiedliwy, nie znający przebaczenia pedant; roszczeniowy, krwiopijczy zwolennik czystek etnicznych; mizoginiczny, homofobiczny, rasistowski, mordujący dzieci, ludzi w ogóle, czy też synów w szczególności, zsyłający plagi, megalomański, sadomasochistyczny, kapryśnie manifestujący brak zrozumienia despota. (Richard Dawkins).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz