sobota, 3 września 2011

Biała flaga

Patrzę i słucham ze zdumieniem. Czy ci wszyscy z pisludu pogłupieli, czy tak są zakochani w prezesuniu, że nie widzą własnego ośmieszania się. Powtarzam - nie jestem w stanie zrozumieć takiej głupoty.
Dalekim jest od klaskaniu rządowi i PO, niektórych z nich cenię, inni mnie śmieszą, jeszcze inni są zupełnie obojętni.
Ale ludzie, o co chodzi z tą białą flagą i z neutralnym gruntem?
Po pierwsze:
Wodzu Jarosław zażądał debaty na neutralnym gruncie, nie definiując, cóż miałoby to oznaczać, czy neutralnym gruntem jest sławetne Centrum Programowe (propagandowe?) pisiorów, gdzie Hofman zachwyca się kawą (jeśli jest w tak dobrym guście jak jego ubranie, to pewnie bym się nie skusił). A może studio telewizji trwam? Dzisiaj m.in. słynny ginekolog Bolesław z Rybnika Piecha (skruszony morderca zygot) oznajmił Beacie Tadli z TVN24, że studio tej stacji neutralnym gruntem nie jest.
Po drugie:
Białych flag jest dwie - tyle widzi Prezes, choć Pan były zygotokiller z Rybnika, mówił, że widziało i widzi je wielu Polaków. Rozumiem, że to twardy elektorat PiSu ma flag illusion. Flagi białe, flagi dezercji i uległości muszą być zwinięte (pierwsza to symbol włażenia w odbyt możnym tego kraju przez służalczy rząd, druga zaś służy jako znak peregrynacji analnych w zadkach przywódców Rosji i Niemiec). Wtedy tylko Wielki Twórca IV Rzplitej (niech spoczywa zapomniana) otworzy się na adwersarzy.
Dzisiaj też wielki autorytet w dziedzinie kapelusznictwa, rękawicznictwa oraz czystości polszczyzny, Pani juz nawet niezabawna Nelly Rokita, nie dość, że obiecała prowadzącemu Piotrowi Marciniaki w "Babilonie", że dostarczy mu prawdziwe, boskie aniołki (na co ten stwierdził, że ma żonę), pokropione wodą święconą, a nie takie jak Iwona Śledzińska Katarasińska, czyli świeckie, to jeszcze jak lwica broniła Zyty Gilowskiej jako eksperta pisoludków - mimo, że ta jest członkiem RPP (35 tys. zł pensji miesięcznej i apolityczność).
Ci ludzie są albo ślepo zapatrzeni w chorego na władzę Prezesa, albo ... nie wiem, co. Przecież ta partia nie ma szans na samodzielne rządzenie.
Nota bene, dziwi mnie klucz według którego odbywają się  debaty - czemu tylko pięć partii, a nie siedem - tyle przecież zarejestrowało listy krajowe.
I ma rację Janusz Palikot, domagając się debaty tych wszystkich, którzy potencjalnie mogą się znaleźć w sejmie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz