"Letnie słońce ponad łąką./ Jeleń pędzący przez las./ Zebrali się razem by powitać burzę./ Jutro należy do mnie./ Gałąź lipy z zielonymi liśćmi./ Złocące się ujście Renu./ Lecz gdzieś tam czeka chwała./ Jutro należy do mnie./ Dziecko w kołysce przymyka oczy,/ gdzieś pszczoła wtula się w kwiat,/ coś szeptem powtarza: powstań, powstań./ Jutro należy do mnie./ Ojczyzno, daj nam znak,/ na który tak czekają twoje dzieci./ Ranek nadejdzie i świat mym się stanie".(cyt. z filmu Fosse'a "Kabaret")
Nie będę się upierał przy tym, że to przewidziałem, że padną w końcu słowa o "zdradzie o świcie". Mniej więcej ta sama poetyka w tym kontekście politycznym, jak słynny cios w plecy. Znowu słyszymy o odnowieniu moralności narodu, o czystości tegoż w aspekcie duchowym, (ciekawe kiedy fizycznym?). Przyjrzyjcie się dobrze twarzom tych nomadów krakowskoprzedmieściowych i ich szczeremu oddaniu sprawie zwalczenia demokracji. Te twarze nie są udawane, ta pani i ten pan, młodzieniec wierzą w to, co mówią. Oni nie żartują. Daleko im od udawania, oni wiedzą to, co im powiedziano. Jest im źle, zaś innym, tym moralnie zepsutym jest dobrze i należy to zmienić. Sprawiedliwość musi zwyciężyć, to nic, że ich guru jest popierany przez jednego z najbogatszych ludzi w Polsce, który teoretycznie ślubował ubóstwo (dalej ma maybacha?), to nic, że ci, których sobie obrali za symbole są świeżym źródłem gotówki dla ich żyjących bliskich, a o tych, którzy zginęli w busie milczy się namiętnie. Czas na wyrównanie krzywd, czas na wycięcie wrzodu.
Że wybory? Że zwyciężyli tamci? To da się zmienić, kiedy "my" ustanowimy nowe prawa. Bo to "my" jest całym clue - na tym "my" chce na wyżyny dojechać ich prowodyr, on powoli zaczyna podpalać, najpierw nieco koncyliacyjny w TVN opowiada ze stoickim spokojem o swoich uczuciach i o tym, jak to przeżywa śmierć swoich bliskich, jak bardzo cierpi i jego cierpienie usprawiedliwia kalumnie, które ciska w oponentów, usprawiedliwia niepodawanie ręki tym, którzy dostali mandat demokratyczny. Potem, już na wiecu wyborczym (teoretycznie w czasie uroczystości uczczenia zmarłego brata, ciekawe dlaczego 300 km od jego grobu?) wręcz krzyczy, a głos, mimo wzrostu raczej niezbyt okazałego, ma mocny, by nie rzec... Daruję sobie jednak.
A gdzie elity? Gdzie ci, którzy naocznie obserwują, co jest w "jaju węża"? Niektórzy milczą, inni nieśmiało próbują przebąkiwać o groźbie, o niebezpieczeństwie. Nikt nie wspomina pochodni, choć one są rozpalane co miesiąc, każdy odwraca głowę, bo tak wygodniej. Tylko jak długo? Czy da się nakarmić krokodyla, by przestał myśleć o zabijaniu?
"Spójrz na tych wszystkich ludzi. Oni nie mieliby siły, żeby zrobić rewolucję. Są zbyt upokorzeni, zbyt wystraszeni, zbyt podeptani. Ale za 10 lat, kiedy 10 latki będą miały 20, 15 latki będą miały 25. Oni odziedziczą nienawiść starszych, ale dodadzą do tego własną ideowość i niecierpliwość. Ktoś wystąpi i da wyraz ich nie wypowiedzianym uczuciom. Ktoś wystąpi i obieca im przyszłość. Ktoś wystąpi i da im żądania. Ktoś powie o wielkości i ofierze. Młodzi i niedoświadczeni dają swą odwagę i swą wiarę zmęczonym i chwiejnym. I wtedy przejdzie rewolucja i nasz świat utonie w krwi i ogniu. Za 10 lat, nie więcej, ci ludzie ukształtują nowe społeczeństwo nie mające odpowiednika w historii świata! Stare społeczeństwo bazowało na skrajnie romantycznym wyobrażeniu o dobroci człowieka. Wszystko stało się bardziej skomplikowane, ponieważ wyobrażenia nie zgadzały się z rzeczywistością. Nowe społeczeństwo będzie bazować na realistycznej ocenie możliwości i ograniczeń człowieka. Człowiek jest konstrukcją wadliwą. Perwersją natury". (cyt. z filmu Ingmara Bergmana "Jajo węża")
Kabaret
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz