niedziela, 3 kwietnia 2011

Głos gorola. List otwarty do Prezesa.

Żyję na Śląsku, z tym regionem Polski związana jest moja młodość, tutaj mam przyjaciół, tutaj pracuję i spełniam się. I choć sam Ślązakiem nie jestem, już chyba gdzie indziej nie potrafiłbym żyć. Brzmi patetycznie? Bzdura. Po prostu Śląsk (ten Górny) to w pewnym sensie "kraj lat dziecinnych". Nigdy nie myślałem o sobie jako o Ślązaku, choć - jak już napisałem - tęsknie za Katowicami, swoim małym miejscem na tauzenie, parkiem, "Zieloną Doliną", moim auchanem itp. Gorol to bardziej stan świadomości niż jakaś definicja, ja pewnie poniekąd nim trochę jestem, w końcu nie wybiera się miejsca urodzenia - o tym, tak jak o wszystkim decyduje przypadek. Ale Śląsk dla mnie jest ładniejszy niż Warszawa, Wrocław, Kraków (choć lubię te miasta).
Panie Kaczyński, niech się pan puknie w "gowa" i spróbuje nie patrzeć na świat przez pryzmat faktu przez pana ustanowionego, że "czarne jest białe" i odwrotnie. Nosa pan nie wyściubia z tego swojego Żoliborza, czy gdzie tam pan mieszka. A jak pan się już wychyli, to się dopiero wychyli. A to idiotyczne zakupy w sklepie osiedlowym, paręnaście km od pana domu albo o biedocie biedronkowej (był pan tam w ogóle kiedykolwiek?). Życie Panie Kaczyński jest gdzie indziej, nie tworzą go pańscy przyboczni podlizywacze.
Teraz - nota bene 1 kwietnia - raczył pan opublikować jakiś pure non-sensowy tekścik, w którym obraża Pan mieszkańców mojej ziemi, obraża Pan Ślązaków. Panie Kaczyński, Ślązak to obywatel Polski narodowości śląskiej (choć jak pan wie,  a może nie, są też w Polsce obywatele POLSCY narodowości innej niż panu się wydaje, także niemieckiej, co widać w sejmie).
Mam propozycję, daj pan sobie spokój, polityka sensowna to coś, co panu nie wychodzi, bo buduje ją pan na resentymentach, zadawnionych urazach, własnych fobiach i kompleksach. Każdego chce pan pouczać, nie widząc, że jest pan w tym żałosny.
Jako jeden z efektów pana obrażania Ślązaków, będzie fakt dużo większej liczby ludzi określających swoją narodowość jako śląską, choć niekoniecznie tacy są. Bo wie pan, Panie Kaczyński, warto czasem odrzucić nacjonalistyczne mrzonki i chciejstwa, by spojrzeć na nasz kraj jako na kraj w środku Europy, który buduje swoją nowoczesną tożsamość, a przecież Europa ma być Europą małych ojczyzn.
Błagam też, niech pan nie wyciera sobie twarzy papieżem. Choć daleki jestem od Jego doktryny i nie można mi przypisać bycia Jego słuchaczem, to jednak jest jakaś śmieszność w ty, co pan robi i głosi, a na co się pan powołuje. Przynajmniej deklaratywnie (bo często w praktyce np. zakazując stosowania prezerwatyw w sytuacji groźby HIV w Afryce, czy spotykając się z Pinochetem tego nie dowodził) papież coś, panie Kaczyński, mówił o miłości drugiego człowieka. Mówi to coś Panu? Pan zmieszał z błotem, obrzucił oskarżeniami o niemalże zdradę polskiej racji stanu, dość liczny naród śląski.
Gdzie tutaj sens, gdzie logika? Ano jest, panie prezesie, skłócić, poróżnić, zburzyć, by móc budować na tych ruinach Czwartą RP. Tylko pytanie, kto zechce z panem w niej zamieszkać, oprócz Pana Rydzyka i iluś tam ludzi, którzy zawsze będą panu klaskać, bo nie gryzie się ręki, która karmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz