czwartek, 17 lutego 2011

Refleksje nawróconego

Tytuł zupełnie nie pasuje do tego, co chcę dzisiaj napisać. Pogoda zdechła, człowiek zdechły, perspektywy zdechłe, humor zdechły. Moje myśli są obecnie tak pełne życia, jak pełna emocji i pozytywnych wibracji jest każda wypowiedź Pana M. Błaszczaka (jeśli pomnę nazwisko). Tyle we mnie radości, ile jej przejawia na co dzień Pan J. Gowin, wygłaszając kolejną złotą myśl tonem nieznoszącym sprzeciwu człowieka, który posiadł jedynie słuszne racje.
Ogarniają mnie mdłości - zresztą nie jestem w tym oryginalny - na samą myśl o wywodach ludzi, którym się wydaje, że mnie reprezentują. A może reprezentują? Przecież kiedyś tam oddałem swój głos na jednego czy drugiego. I co z tego? Co z tego mam? Mdłości, tumiwisizm, ból głowy i coraz mniejszą nadzieję.
Brakuje mi spontaniczności, umiejętności cieszenia się byle czym, przesiąkłem wszechogarniającą potrzebą ucieczki od polityki i polityków. Ale gdzie się skryć przed Panią Kempą czy Panem Węgrzynem, tudzież rubasznym Kłopotkiem? Znacie takie miejsca?
Co tam, panie w polityce? Ano nic ciekawego. Smoleńsk, OFE, Smoleńsk, OFE, Rymanowski, Smoleńsk, OFE, Olejnik, Smoleńsk, OFE, Kajdanowicz, Smoleńsk. Mdłości.

Exitus letalis
Najprzód kupił zabaweczkę tanią,
gołąbka z niebieskiego szkła.
Wybiegł. Stanął pod latarnią.
Bo taka mgła szła.

Więc z tą mgłą zamroczenie nań naszło.
Stęknął. Jęknął: -- O, moja biedna głowa.
Kto ja jestem? A może jestem kaczka?
I bardzo się nad sobą ulitował.

Uliczka była pusta. Puściusieńka.
W dali gwizdał parowóz: -- Fiuu!
I to była ostatnia piosenka,
którą wiek XX zaśpiewał mu.

Wszędzie spóźniony. Nigdzie nie pasujący:
można by powiedzieć -- jaskółka.
Co pocznę? myślał. I zapłakał lamentujący
na stopniach malutenieczkiego kościółka.

Kościółek, znaczy się Bozia. Mamusia. O! Gdy błysnął księżyc,
inteligent zjadł kawałek chleba,
potem się napiął, nadął, natężył
i odleciał na wspomnianym gołąbku do nieba.

Konstanty Ildefons Gałczyński
1947

Wszędzie za późno, wszędzie zbyt wcześnie. Czy mamy jeszcze jakąś nadzieję na coś takiego, co mają gdzieś tam? 17 lutego - depresja zimowa? - wcale nie lamentuję. Po prostu pytam samego siebie. Gdzie jest racja, a może jej w ogóle nie ma... Może każdy ma rację i o tym, co przeważy zadecyduje zwykły rachunek - w tyn wypadku przypadkowa suma racji indywidualnych i partyjnych. Zaczyna brakować powietrza w tym kraju, wszędzie odór truchła i krypty. Nekrokracja.
Salve

1 komentarz:

  1. Ładny neologizm - nekrokracja. W pełni oddaje sytuację polityczną Polski - rządy zmarłych.

    OdpowiedzUsuń